Święta Bożego Narodzenia 1914r. zostały zapamiętane dzięki szczególnym wydarzeniom, które miały miejsce na zachodnim froncie I wojny Światowej. Wydarzenia te, nazwane rozejmem bożonarodzeniowym, wywołane spontaniczne, pozwoliły żołnierzom na chwilę zapomnieć o bezsensie i okrucieństwie wojny. Pozwoliły przeżyć święta w przyjaźni i braterstwie z rówieśnikami z „przeciwnej strony”, tak samo wepchniętymi w machinę wojny, w której musieli uczestniczyć.
W noc wigilijną w Belgii, w okolicy Ypres żołnierze niemieccy oraz walijscy podjęli pierwsze próby pojednania się. Niemcy dekorowali swoje okopy ozdobami, lampkami i świeczkami, a potem zaśpiewali kolędę „Cicha noc”. Brytyjczycy również zaczęli śpiewać, a wtedy Niemcy wyszli ze swoich okopów kierując się w ich stronę. Żołnierze śpiewali razem kolędy i składali sobie życzenia. Brytyjski szeregowy Albert Moren w liście do rodziny wspominał ten dzień, jako jeden z najważniejszych w swoim życiu. Zmarłych poległych na ziemi niczyjej pochowano min. we wspólnym szkocko-niemieckim grobie. Żołnierze nad grobem razem modlili się i śpiewali psalmy. Początkowo w zawieszeniu broni brali udział szeregowi żołnierze i podoficerowie. Następnie spotkali się oficerowie (walijski kapitan Stockwellen oraz dowódca niemiecki) i uzgodnili rozejm do godziny 8.00 rano drugiego dnia świąt.
Strony wymieniły się podarunkami. Brytyjczycy otrzymali beczkę piwa, a Niemcy angielski pudding. Pomimo ustalenia, że żołnierze mają pozostać w okopach nastąpiło spontaniczne bratanie się i w efekcie prawie połowa żołnierzy brytyjskich zawarła rozejm ze swoimi przeciwnikami. Żołnierze spotykali się na ziemi niczyjej, wymieniali prezentami ze świątecznych paczek, papierosami , alkoholem i różnymi drobiazgami.
Pokazywali sobie zdjęcia i prowadzili rozmowy. Panował nastrój pokoju, serdeczności i radości. Rozegrali również mecz futbolowy, który skończył się wynikiem 3:2 dla Niemców. W rozejmie brały udział wojska brytyjskie i niektóre oddziały francuskie, hinduskie i belgijskie, a ze strony niemieckiej półki saksońskie. Dowództwo brytyjskie dowiedziało się o pojednaniu żołnierzy dopiero po pewnym czasie, ze względu na dużą odległość między sztabem a frontem. Przez cały drugi dzień świąt żołnierze wstrzymywali się od rozpoczęcia działań wojennych, pomimo dążenia dowódców do zakończenia rozejmu. Na niektórych odcinkach trwał on do 31 grudnia, nowego roku, a nawet 3 stycznia. Dopiero strzały snajperów do żołnierzy przechodzących na drugą stronę zakończyły zawieszenie broni. Oddziały niemieckie zostały wzmocnione przez nowo przybyłych żołnierzy.
W 1915r. w tym miejscu żołnierze również podjęli próby pojednania się, jednak w znacznie mniejszym stopniu, co było spowodowane wcześniejszymi działaniami wojennymi i celowym ostrzałem artyleryjskim zarządzonym przez dowództwo w dniach świątecznych.
Rozejm bożonarodzeniowy był świadectwem ocalenia najważniejszych ludzkich wartości, pięknym, a zarazem tragicznym, biorąc pod uwagę ogromną liczbę ofiar I Wojny Światowej. 8 milionów żołnierzy straciło w niej życie, trzykrotnie więcej zostało rannych. Żołnierze całymi miesiącami mieszkali w prowizorycznie osłoniętych okopach, tuż przy linii frontu, w niezwykle ciężkich warunkach. Narażeni byli na mróz, śnieg, błoto, deszcz zalewający okopy i ciągłe niebezpieczeństwo. W każdej bitwie ginęły setki tysięcy osób. Np. bitwa pod Sommą pochłonęła milion ofiar, pod Verdun zginęło 686 tys., w bitwach pod Ypres ( w tym pod Passchendaele i pod Lys) ok. 1 mln, 290 tys. Niewielu przeżyło z tych młodych ludzi, którzy w Święta Bożego Narodzenia 1914r.śpiewali razem kolędy i życzyli sobie zakończenia wojny i szczęśliwego powrotu do domu. W 1999r. niedaleko Ypres w Belgii postawiono krzyż dla upamiętnienia miejsca, w którym w 1914r. doszło do rozejmu bożonarodzeniowego.
Komentarze